NoAdBlock to akcja internetowa mające na celu uświadomienie użytkownikom internetu, dlaczego na wielu stronach wyświetlane są reklamy, czemu one służą i dlaczego blokowanie ich przez programy typu AdBlock, firewall, antywirus czy celowe modyfikowanie kodu programu (np. Gadu-gadu) w celu pozbycia się reklam jest szkodliwe i nieetyczne. Nie jesteśmy powiązani z żadną z firm oferujących reklamy, działamy na zasadzie spontanicznej reakcji na blokowanie reklam na stronach internetowych przez producentów oprogramowania oraz samych użytkowników. Nasza akcja nie ma na celu wprowadzenia nakazu oglądania reklam - chodzi nam jedynie o to, aby poruszyć dość kontrowersyjny temat oraz spowodować ogólną dyskusję reklamodawcy z jej odbiorcą. Chcemy, aby użytkownicy internetu żyli z właścicielami stron w symbiozie, a nie byli pasożytami.
Chcemy, aby nadal internet był kopalnią wiedzy, ale nie chcemy opłat za dostęp do stron internetowych, chcemy również uświadomić użytkownikom, że umieszczenie strony internetowej na serwerze, wykupienie domen internetowych, promocja strony oraz jej utrzymywanie i aktualizacja kosztuje naprawdę sporo pracy i pieniędzy i aby strony internetowe były coraz lepsze nie mogą być cały czas sponsorowane z kieszeni właściciela. Nawet najlepsza idea może upaść z braku pieniędzy. Znany ekonomista Milton Friedman powiedział: Nie ma darmowych obiadów, ktoś za nie musi płacić. Taki jest ten świat i nic na to nie poradzimy. Poprzez promowanie tej akcji nie chodzi nam o promowanie biznesu internetowego związanego ze sprzedażą reklam na stronach internetowych, chodzi o zwrot kosztów i wynagrodzenie spędzonego czasu na budowanie strony internetowej poprzez webmasterów. Nie doprowadźmy do tego, że poprzez blokowanie reklam przez coraz większą liczbę użytkowników wyświetlanie ich stanie się nieopłacalne dla właściciela strony, co w niedługim czasie spowoduje wprowadzenie płatnego dostępu do treści strony.
Wielu użytkowników sieci przyzwyczajonych jest do tego, że w internecie wszystko jest za darmo, że internet to darmowa kopalnia wiedzy. Sama konstrukcja internetu już na początku zawiera pewien defekt, mianowicie brak dzielenia się zyskiem firm dostarczających łącza do internetu z właścicielami stron internetowych, dzięki którym dostawcy mają klientów. Teoretycznie powinno być tak, że zysk ze sprzedaży łącza internetowego powinien być dzielony pomiędzy właścicieli stron, na których dany użytkownik przebywał podczas połaczenia z internetem oraz dostawcę usługi. Niestety tak nie jest, dlatego aby strony internetowe, nierzadko będące zaawansowanymi i dobrymi źródłami wiedzy, mogły prosperować potrzebują na to funduszy, ale jeśli nie dostają swojej należnej "działki" od sprzedających dostęp do internetu, muszą wyświetlać reklamy albo oferować abonametowy dostęp do strony.
Swego czasu na Internet Standard pojawił się ciekawy artykuł - Bez reklam nie byłoby internetu w którym możemy przeczytać, że dochody z reklam dla portali i dużych stron internetowych wynoszą mniej więcej 2/3 całego dochodu. Nie jest na razie możliwe finansowania sporych portali internetowych z innych źródeł, na razie płatny dostęp do stron w zamian za brak wyświetlania reklam jest mało popularny, choć nie nieobecny. Z większych portali na taki krok zdecydował się portal finansowy Bankier.pl, który nadal z reklam ma ponad 50% dochodu.
Jest wiele reklam, głównie tych wykonanych w technologii flash, które wprowadzają w błąd uzytkownika, choćby przez uniemożliwienie ich zamknięcia w trakcie lub po zakończeniu prezentacji reklamy. Takie reklamy powodują tylko zniechęcenie internautów nie tyle co do produktu reklamowanego, ale do reklam ogólnie. Reklamodawcy nie powinni wykorzystywać techinki tworzenia reklam do tego, aby wprowadzać w błąd odbiorcę, oczywiście reklama może i powinna irytować, być ciekawa i skuteczna. Niestety dość częstym odruchem wielu internautów podczas emisji reklam nie jest skupienie się na meritum reklamy, ale na poszukiwaniach przycisku 'X' służącego do zamknięcia reklamy. Z tą akcją mamy zamiar trafić również do reklamodawców i agencji reklamowych, aby stosowali jakieś reguły przy tworzeniu reklam, także i przede wszystkim skutecznych reklam. Obecny przy okazji komentowania akcji głos niezadowolenia co do formatów niektórych reklam powinien dać do myślenia ludziom odpowiedzialnym za kształt reklam.
Osobiście uważamy, że reklamy kontekstowe, takie jak popularne w Polsce AdSense, AdKontekst i OnetKontekst są przyjazną dla obu stron formą reklamy, która łączy w sobie dużą skuteczność przez jej bardzo dobre dopasowanie do treści (konwersja reklama->klient jest o wiele wyższa niż przy reklamie bannerowej) oraz jeszcze większą akceptację przez internautów, których taka reklama nie denerwuje, nie narzuca się im, ale często powoduje ich zainteresowanie. Widzimy przyszłość w takiej formie reklamy, ale tendencja blokowania reklam kontekstowych jest niepokojąco duża, dlatego staramy się podnieść dyskusję.
Wikipedia podaje taką definicję:
Pasożyt - organizm cudzożywny, który wykorzystuje stale lub okresowo organizm żywiciela jako źródło pożywienia i środowisko życia. Pasożytnictwo jest formą współżycia między organizmami, która przynosi korzyść jedynie pasożytowi; żywicielowi, zwanemu czasem gospodarzem, związek ten przynosi wyłącznie szkody (straty substancji odżywczych, destrukcja tkanek, zatrucie produktami przemiany materii pasożyta itp.). Pasożyt może doprowadzić organizm żywiciela do wyniszczenia a nawet śmierci.
w Oparciu o tę definicję można powiedzieć, że:
Pasożyt internetowy - osoba korzystająca ze stron internetowych (specjalistycznych stron www, portali i wortali internetowych, for dyskusyjnych, stron tematycznych), nierzadko w celach zarobkowych lub okołozarobkowych korzystająca z oprogramowania blokującego reklamy internetowe (popularny AdBlock), firewalli i antywirusów oraz używająca oprogramowania Adware (do darmowego uzytku pod warunkiem wyświetlania reklam - np. popularne Gadu-Gadu) spreparowanego w ten sposób, że możliwość wyświetlania reklam przez reklamodawcę zostaje zablokowana. Tacy ludzie umyślnie powodują zmniejszenie się dochodów właściciela strony czy oprogramowania (wykorzystanie łącz internetowych) oraz łamią warunki i zasady udostępniania treści w internecie.
Nieprawda! Rozumiemy, że wychowani w społeczeństwie, gdzie legalne oprogramowanie w domu czy firmie nadal budzi zdziwienie i zaciekawienie mamy dość obojętne podejście do różnych wartości intelektualnych. Jeśli ktoś udostępnia stronę internetową, dając ciekawe artykuły, teksty, nowości, dając miejsce do swobodnego wypowiadania się na różne tematy, a niejednokrotnie pomaga Ci zarobić i robi to za darmo, ale pod warunkiem wyświetlenia reklam, to blokując reklamy powodujesz, że właściciel strony musi dopłacać do swojej pracy! To takie samo działanie jak korzystanie z nielegalnego oprogramowania, ściąganie filmów i muzyki z internetu nie płacąc autorom za to, a nawet gorsze, bo narażasz właściciela strony na straty, choćby spowodowane zużytym transferem. Nie oszukuj nas, bo takim działaniem doprowadzisz do sytuacji, gdzie wstęp na większość stron będzie płatny!
Najczęstszą odpowiedzią na naszą akcję jest przykład z reklamą w telewizji, podczas filmu czy programu rozrywkowego. Jeśli podczas reklam wyjdziesz z pokoju, przełączysz na inny kanał czy nawet odwrócisz głowę - Twoja sprawa, ale reklamy się wyświetlają. Telewizja dlatego daje Tobie za darmo film, że reklamodawca płaci jej za emisję w jego przerwie reklamy, inaczej telewizja by zbankrutowała. Zaraz, zaraz. TVP nie przerywa filmów reklamami - zgadza się - żeby oglądać TVP MUSISZ opłacać abonament, czyli płatny dostęp do informacji, choć pewnie płacisz już za sam dostęp operatorowi telewizji kablowej czy satelitarnej. Nieprawdą też jest stwierdzenie, że ktoś może nie być zainteresowany żadną reklamą. Sama reklama może być mało interesująca, ale przyznasz że zdarzyło się to nie raz i nie dwa razy, że produkt reklamowany wzbudził w Tobie zaciekawienie, zainteresowanie, chęć posiadania go, lub choćby wypróbowania. Jeśli jednak korzystałbyś z automatycznego urządzenia, które blokowałoby wyświetlanie się reklam wtedy działasz sprzecznie z prawem.
Bardzo często podnoszony zarzut w stosunku do naszej akcji to pytanie, co z osobami, którym reklamy się nie wyświetlają, bo np. ich przeglądarka nie obsługuje flash lub korzystają z przeglądarki tekstowej?. Wyraźnie zaznaczyliśmy kilka razy, że pasożytem internetowym w naszym rozumieniu jest użytkownik, który celowo używa programu do blokowania reklam na stronach internetowych, a nie ten, który nie widzi reklam dlatego, że jego przeglądarka (np. tekstowy lynx) ich nie pokazuje.